Ach te nasze podróże życia…
Wieje tu u mnie ostatnio jakąś deprechą. Ciągle niezadowolona, wkurzająca się. Mówię Lubemu: "Hormony
O ciszy. O narzekaniu. O byciu wredną żoną.
Młody skuczał od rana. Wstał, odłożył swoje trzy cumelki na podusię, wyjął szczebelki i razem z tymi szczebelkami wpakował się do MOJEGO WYRKA. Bardzo chciał mnie przytulić. Urocze to moje cudeńko <3 Niestety jeden ze szczebelków wbił mi się do
Na Zosię, Kasię, Jasia czy Krzysia?
Miałam w ten piękny poniedziałek przyjemność podróżować krakowskim tramwajem. Z racji tego, że nie wzięłam ze sobą słuchawek, jechałam wsłuchując się w gwar i turkot. Na jednym z przystanków wsiadła grupka ludzi. Była ich dokładnie szóstka. Wyglądali na ubogich, może
Lustereczko, powiedz przecie…
W hallu mamy wielkie lustro. Ogromne. 2 metry na 1 metr. Podobno wyszczuplające, chociaż ja tego nie widzę
Starym też się należy!
Zdecydowanie nigdy nie obchodziliśmy z mężem walentynek. Raczej nie spodziewałam się zmiany w tym roku. Jakież więc było moje zaskoczenie, gdy otrzymałam telefon od mego lubego. Ukochany zamówił stolik w naszej ulubionej włoskiej knajpie (przy krakowskich Błoniach- Trattoria, polecam każdemu!!!) i
Zadłużenie rośnie!
No przysięgam, szlag mnie trafi! Jeszcze chwila i eksploduje mi głowa! A po mózgu zostanie dziura. Dlaczego? Budujemy dom (Tak, tak
My się nie przegrzewamy!
Czy tylko ja nie znoszę zimy? Być może dlatego, że ani na nartach jeździć nie umiem, ani kurtek ciepłych nie toleruję. Z racji tego, że moje dziecko nie podziela moich "nielubień" spędzamy około dwóch godzin przed obiadem na sankach i