ONicMiNiechodzizm to jedna z filozofii bliskiego wschodu, dalekiego wschodu, bliskiego zachodu i dalekiego zachodu również.I północy. I południa też. Jest to jedna z filozofii, którą namiętnie wyznają osobniki żeńskie gatunku ludzkiego i nad którą to filozofią wyostrzają swoje zmysły tęgie męskie głowy. Co najciekawsze- problem z rozwikłaniem wszelkich zagadek związanych z ONicMiNieChodzizmem dotyczy całej męskiej populacji- niezależnie od wieku, wykształcenia i doświadczenia w związkach. Każdy z samców Homo Sapiens Sapiens słysząc główne motto tej żeńskiej filozofii: „O nic mi nie chodzi” czuje to samo… Dlatego ja przychodzę dzisiaj na ratunek wszystkim nękanym biedakom i postaram się wyjaśnić, jakże złożoną naturę zjawiska ONicMiNieChodziZmu!
Mężczyzna a ONicMiNieChodzizm
Uważam, że o filozofii tej powinno się mówić na lekcjach Wychowania Do Życia w Rodzinie. Tak, aby chłopcy przygotowani byli odpowiednio nie tyle do życia w społeczeństwie, co do życia w związku. Spokojnego życia w związku. Bo zacznijmy od jednej, jakże zasadniczej kwestii- my, kobiety, zupełnie inaczej rozumiemy pojęcie szczerości. I stąd większość nieporozumień.
Tak więc ferstli- jeśli chcesz być z kobietą szczery, zastanów się, czy to rzeczywiście szczerość, czy męski Wpierdalaizm, z którego może wyniknąć późniejszy ONicMiNieChodzizm.
Długość związku a ONicMiNieChodzizm
Co ważne i kluczowe- każda z nas ma swój styl praktykowania ONicMiNieChodzizmu. I o ile mężczyzna spędzający życie z jedną kobietą jest w stanie w jakiś sposób dojść do wprawy w wyczuwaniu pewnych dziwnych zachowań, „zbliżającej się wojny” i ograniczaniu jakże głupiego i do niczego nie prowadzącego pytania: „O co ci chodzi”, o tyle zmiana partnerki oznacza rozpoczynanie pracy w zakresie ONicMiNieChodzizmu od nowa.
O co chodzi, gdy o nic nie chodzi
Jako, że jestem człowiekiem praktycznym i uwielbiam przedstawiać wszystko na przykładach, to proszę- usiądźcie wygodnie i wyobraźcie sobie sytuację, w której mąż przypadkowo wspomniał przy żonie, że odrobinę się jej przytyło (jeśli jesteście mężami, zapamiętajcie również, że jest to jedno ze stwierdzeń przyporządkowywane do kategorii „śmiertelnych w skutkach”). Wybrałam przykład najbardziej niebezpieczny (#LubięRyzyko). I po tych słowach mężczyzny, w kobiecej głowie, zaczyna się proces myślowy polegający przede wszystkim na obrzucaniu słownym błotem małżonka, by następnie przejść w etap załamania i analizy z przeliczaniem kalorii, i z powrotem w etap złości. I po tych pięciu sekundach ciszy, gdy kobieta się wewnętrznie wygadała- co wyraźnie było widać na jej twarzy, mężczyzna, zadowolony ze swej bystrości (no bo coś z tą twarzą było nie tak), zadaje najgorsze pytanie: „O co ci chodzi?”.
On naprawdę tego NIE ROZUMIE. A bardziej doświadczony… zapomniał się.
I taka kobieta, bidulka, która już się wewnętrznie wygadała, odpowiada krótkim i oczywistym: „O nic mi nie chodzi”. A dlaczego? BO NIE BĘDZIE SIĘ POWTARZAĆ.
Proste? Proste!
I tak na koniec pragnę jedynie zaznaczyć, byście nasi kochani Panowie, mieli w oczach miłość.
Nie wagę i suwmiarkę.
#ToDlaWaszegoDobra